Nie samymi serialamiczłowiek żyjeRekomendacje bankowego kinomana
W świecie filmowym rok 2024 był rokiem drugich części, 2025 także kontynuacjami serii stoi. Wszystkie mają swoich fanów. Ale kto woli opowieści zamykające się w jednym seansie, też będzie miał w czym wybierać. W ofercie jest też polska produkcja.
Jednymi z najbardziej wyczekiwanych filmów paradoksalnie są te, które mieliśmy obejrzeć już rok temu: obraz science fiction „Mickey 17” oraz horror o wampirach „Nosferatu”. Dobre recenzje tego drugiego i niezwykle udany zwiastun sugerują, że możemy być świadkami czegoś, co naprawdę narobi zamieszania i przejdzie do historii kina.
Ach ta Bridget…
W tym roku poznamy też zakończenie dwóch historii, które zachwyciły widzów: „Wicked. Part Two”, czyli dalsze losy Elfaby i G(a)lindy oraz „Mission Impossible. The Final Reckoning”. To drugie ma być finałem wieloletnich przygód Ethana Hunta, które zapierały nam niejednokrotnie dech w piersiach. Czy będzie to godne ukoronowanie kultowej postaci i Toma Cruise’a, który go stworzył? Dowiemy się w połowie roku.
Wcześniej, bo już w lutym, w Walentynki, czekać na nas będzie – najprawdopodobniej w ostatniej już odsłonie – szalona Bridget Jones, która w filmie „Bridget Jones. Szalejąc za facetem” pokaże nam, jak radzi sobie jako wdowa i samotna matka. Fanów Hugh Granta pewnie ucieszy wiadomość, że wraca do roli Daniela i znowu zobaczymy jego relację z bohaterką.
Coś dla fanów komiksów także
2025 rok ma być przełomem dla wielu serii filmowych. Ciągle poprawiany „Kapitan Ameryka. Nowy wspaniały świat” może na nowo rozpalić zainteresowanie serią albo pogrążyć w kryzysie uniwersum Marvela, które będzie musiało w razie „wpadki” liczyć na ratunek ze strony wyczekiwanej latami „Fantastycznej czwórki”. Próbę „ratowania” podejmuje także DC – połączenie „Supermana” z pomysłami Jamesa Gunna rozpala wyobraźnię fanów komiksów, a co z tego wyjdzie, dowiemy się podczas wakacji.
Wiecznie żywe dinozaury
Także wtedy nastąpi próba „ratowania” kochanych przez wielu dinozaurów z serii „Jurassic World”. Po niezbyt dobrze przyjętym „Jurassic World. Dominion” tym razem dostaniemy „Jurassic World. Odrodzenie”. Fabuła sugeruje, że postać grana przez Scarlett Johansson utknie na wyspie, gdzie egzystują ostatnie dinozaury, które poradziły sobie w naszym świecie, i dokona tam szokującego odkrycia. Szczerze trzymam kciuki, aby odkrycie to stanowiło punkt wyjścia do nowych, dobrych filmów. Przyznaję, że zadanie, które stało przed twórcami, było ekstremalnie trudne.
Krótko po czwartej części z Johnem Wickem z 2023 roku wrócimy do jego świata – tym razem za sprawą Any de Armas, która jako Eve w „Balerina. Z uniwersum Johna Wicka”, będzie szukała zemsty na ludziach, którzy pozbawili ją rodziny. Dla zainteresowanych: tak, zobaczymy tutaj samego Johna Wicka granego przez Keanu Reevesa.
Odgrzewany kotlet?
Ucieszą się także fani świata Pandory – w grudniu wrócimy na tę planetę w trzeciej części historii „Avatar. Ogień i popiół”. Druga część zachwyciła wizualnie, jednak co do jej fabuły wielu spodziewało się więcej (aczkolwiek film dobrze się oglądało i miło się do niego wraca). Czy James Cameron osiągnął już kres swoich możliwości, jeśli chodzi o stronę wizualną, czy może znowu przejdzie samego siebie i rzuci nas na kolana? Obiecał, że zobaczymy więcej Pandory niż kiedykolwiek wcześniej. Zdradził także, że tym razem bohaterowie spotkają na swojej drodze agresywniejsze plemiona Na’vi niż te, które do tej pory widzieliśmy. Dla fanów mocniejszych wrażeń kontynuacja serii – mieliśmy „28 dni później” (2002), potem „28 tygodni później” (2007), a teraz po 18 latach dostaniemy „28 lat później”. Zobaczymy, jak ludzie poradzili sobie na przestrzeni lat z wirusem, który zamienia ich w bestie. Odgrzewany kotlet czy może coś więcej? Okaże się.
A może kosmici lub trochę satyry?
Nie samymi seriami filmowymi jednak człowiek żyje. Jorgos Lanthimos, który rok temu zaserwował nam „Biedne istoty” i „Rodzaje życzliwości”, tym razem (ponownie mając u boku m.in. Emmę Stone) w „Bugonii” opowie historię dwóch młodych mężczyzn, którzy porywają szefową wielkiej firmy przekonani, że jest kosmitką chcącą zniszczyć Ziemię.
Inny znany reżyser – Paul Thomas Anderson – jak na razie utrzymuje w tajemnicy, o czym opowie w filmie „The Battle of Baktan Cross”, do którego zatrudnił m.in. Leonarda Di Caprio i Seana Penna. Tropy prowadzą do książki „Vineland” Thomasa Pynchona, będącej satyrą na amerykańskie społeczeństwo XX wieku, gdzie autor opisał przemiany społeczne w USA.
Nie ma jak dobry skandal
Jeśli chodzi o Amerykanów, ale tych walczących na frontach czy biorących udział w tajnych misjach, dostaniemy „Warfare”, którego twórca dał nam już wyjątkowo brutalny „Civil War”. Ciekawie będzie w przypadku „Śnieżki” – skandal z krasnalami, seria wypowiedzi głównej aktorki Rachel Zegler (Disneya, który wydał na film setki milionów dolarów, doprowadzała do rozpaczy) i lodowato przyjęty zwiastun wróżą kłopoty.
Na uwagę zasługują także: „Frankenstein”, „Małpa” (na podstawie opowiadania Stephena Kinga) oraz (dla wielu kontrowersyjny) „Queer” od twórcy „Challengers” z Danielem Craigiem w roli głównej.
Z polskich produkcji wiele obiecujemy sobie po „Domu dobrym, śnie złym” Smarzowskiego o przemocy domowej. Będziemy też mieli „Zamach na papieża” z Bogusławem Lindą i „Ministrantów” z ciekawą fabułą – ministranci podkładają podsłuch w konfesjonale i sami wymierzają kary oraz nagrody za to, co usłyszą na nagraniach.
Krzysztof Michlik, Super Circle Obsługa Kasowa