Kierujcie się na południe, a dokładnie do CortonyZ BAŚKĄ przez świat
Doszły nas głosy, że lubicie i chcecie poznawać nowe miejsca. Mamy nadzieję, że wybór celu podróży ułatwi Wam nasz nowy cykl „Z BAŚKĄ przez świat”. Zaczynamy od jednego z najstarszych włoskich miast, czyli Cortony.
Szukacie miejsca, gdzie cofniecie się w czasie i traficie do zupełnie innego świata? Znamy taki adres. Usiądźcie wygodnie, zrelaksujcie się i wybierzcie się z nami do Cortony. To jedno z najstarszych miast we Włoszech, które ma ponad 3000 lat. Dowody na wiekowość Cortony znaleźć można w miejskich murach w postaci pochodzących z V w. p.n.e. ogromnych kamieni albo bramy wjazdowej do miasta – Porta Bacarelli, która także pamięta czasy etruskie.
Miejsce na mapie
Cortona leży we wschodniej części Toskanii, w prowincji Arezzo. Można tam dojechać samochodem, ale również pociągiem. Sama Cortona nie ma dworca kolejowego, ponieważ znajduje się na wysokim wzgórzu. Najbliższa stacja jest u podnóża góry i nazywa się Camucia. Z dworca busami i autokarami bez problemu można dostać się do centrum miasta.
A kiedy już jesteśmy na miejscu, to z każdego punktu wzgórza roztacza się wspaniały widok. Możemy zobaczyć przycupniętą od strony północnej świątynię Santa Maria Nuova, od północno-zachodniej zamknięty w prostokącie cmentarz czy znajdujące się na terenie doliny jezioro Trasimeno. Panuje tam ujmująca cisza, którą przerywa tylko dźwięk cykad.
Urzekający klimat
Życie uliczne Cortony możemy obserwować wieczorami na Piazza della Repubblica, kiedy mieszkańcy wychodzą z domów, wybierają się do restauracji lub na porcję gelato, grają, śpiewają i tańczą. Koniecznie trzeba posiedzieć na 24-stopniowych schodach, które zwane są żartobliwie letnim salonem miasta i prowadzą do wybudowanego w XIII wieku, górującego nad placem ascetycznego ratusza z wieżą zegarową.
Niesamowite wrażenie robią przejścia czy schody we wnętrzach kamienic. Sama wspinaczka po uliczkach jest często wyzwaniem. Ale dla ich urzekającego klimatu naprawdę warto przejść te schody. Kamienne domy ozdobione są drewnianymi okiennicami i balkonami. Praktycznie w każdym doniczki z licznymi kwiatami i ziołami ustawiane są na parapetach i balkonach. Pod wpływem słońca zapachy ziół i kwiatów mieszają się z aromatem świeżo parzonej kawy.
Jeśli chcecie zobaczyć widoki rozpościerające się ze szczytu postawionej na etruskiej nekropolii medycejskiej fortecy Fortezza del Girifalco, przygotujcie się na wspinaczkę. W upalny dzień spacer może być dość wyczerpujący, ale na szczycie wynagrodzi Wam to przepiękna panorama z gajami oliwnymi i winnicami. Kiedy nasycicie już oczy wspaniałymi widokami, wejdźcie do sanktuarium, które skrywa wielką miłość, burzliwy romans i postać pewnej Małgorzaty, której szczątki spoczywają za głównym ołtarzem Santuario di Santa Margherita.
Say „yes”
Po Wenecji Cortona jest drugim miastem we Włoszech pod względem liczby zawieranych tu związków małżeńskich przez cudzoziemców. Każdego roku w miejscowym Palazzo del Consiglio Comunale miłość przyrzeka sobie sto kilkadziesiąt par z zagranicy.
Filmowa sława
Do Cortony przyjechała kiedyś Frances Mayes – amerykańka pisarka, która kupiła tu dom i napisała książkę „Pod słońcem Toskanii”. Książka doczekała się przekładu na 14 języków i adaptacji filmowej. Rozsławiona Cortona przyciąga rzesze turystów, którzy chcą poczuć wyjątkowy klimat miasteczka i zobaczyć pola słoneczników. Dlatego jeśli chcecie cieszyć się ciszą i spokojem, odwiedźcie to miejsce wiosną lub jesienią.
Villa Bramasole
A jeśli nie wiecie, gdzie się zatrzymać, możecie wybrać właśnie willę amerykańskiej pisarski w pobliżu miasteczka. Można dotrzeć do niej pieszo z Cortony, spacerem w około pół godziny (około 4 km). Droga prowadząca do willi zaczyna się w pobliżu publicznych ogrodów Parterre.
Wielka gościnność
Wielkim atutem Cortony i jej okolic są mili ludzie – bardzo gościnni i uczynni. Któregoś dnia wybraliśmy się z miasteczka pociągiem do Rzymu. Po powrocie do Camuci okazało się, że nie kursują już żadne taksówki ani busy, ponieważ w Cortonie odbywa się jakiś festiwal i wszyscy bawią się na szczycie góry. Było już ciemno, więc wspinaczka spiralnymi, nieoświetlonymi drogami była średnim pomysłem. Kiedy zapytaliśmy pewnego mężczyznę w kawiarni o taksówkę, ten bez chwili namysłu postanowił nam pomóc. Okazało się, że był właścicielem kawiarni, zamknął ją dla nas na 30 minut i osobiście zawiózł do Cortony. Za przysługę nie chciał żadnych pieniędzy, tylko zaprosił na drugi dzień na kawę i ciasto do swojego lokalu.
Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do poznania osobiście toskańskiej Cortony – że chociaż przez chwilę poczuliście zapach włoskiej kawy i usłyszeliście „chór” cykad.
Dotarliście do celu, a prowadziła Was BAŚKA.
Lena Karyś, Centre of Expertise Communication and Brand Experience