Archiwum numerów

    A to ciekawe…Inspiracje – nauka, biznes, technologia

    Po godzinach Autor : Redakcja 1 minuta

    Coca-Cola Life to „zielona, zdrowa alternatywa”… Easy-Jet emituje o 22 proc. mniej CO2 na tych samych trasach co konkurencja… Volkswageny z silnikiem Diesla to jedna z najbardziej przyjaznych opcji dla środowiska (!)… Miał węglowy to „ekogroszek”…  PR-owcy dodają słówko „eko”, gdzie tylko się da. Te działania mają już swoją nazwę: ekościema, czyli greenwashing. Jak się przed nimi bronić? Unia Europejska właśnie wprowadza przepisy przeciwdziałające takim praktykom. A co mają robić zwykli konsumenci? Czytać, dużo czytać!

    „Greenwashing to zjawisko wprowadzania w błąd w odniesieniu do praktyk środowiskowych firm lub korzyści z zastosowania produktów czy usług. Od niejasnych twierdzeń po sfałszowane dane, „zielone kłamstwo” jest coraz mocniej obecne w naszym codziennym życiu. „Eko”, „zrównoważone”, „naturalne”, „cyrkularne”, „z recyklingu”, a może „przyjazne dla klimatu”? Firmy prześcigają się w przyciągających klientów proekologicznych hasłach, które często okazują się jedynie ekościemą. Unia Europejska chce z tym walczyć i zapowiada nowe przepisy chroniące nas przed greenwashingiem”.

    Tylko kilka przykładów

    „Coca-Cola została oskarżona o greenwashing w dwóch głośnych procesach: promowała linię niskocukrowej wersji Coca-Cola Life jako „zieloną, zdrową alternatywę”. Jednak etykieta o niskiej zawartości cukru wprowadzała konsumentów w błąd. Zobowiązała się też do zmniejszenia ilości plastikowych odpadów. Coż, jest jedną z największych na świecie firm zanieczyszczających środowisko tworzywem sztucznym”.

    „Holenderskie linie lotnicze KLM mają wytwarzać fałszywe wrażenie co do zrównoważonego charakteru jej lotów i planów przeciwdziałania szkodom klimatycznym”.

    „Easy-Jet, która twierdziła, że jej samoloty na tych samych trasach, co konkurencja emitują o 22 proc. mniej dwutlenku węgla – nie wspomniała jednak, że chodzi o 22 proc. mniej licząc na pasażera, bo po prostu upycha ich do jednego samolotu więcej niż inni”.

    „Zielone kłamstwo” jest coraz mocniej obecne w naszym codziennym życiu.

    „Również gigant motoryzacyjny Volkswagen został przyłapany na greenwashingu. Pragnąc wykorzystać rosnącą grupę konsumentów zainteresowanych niedrogim transportem niskoemisyjnym, niemiecki producent oznaczył swoją linię pojazdów z silnikiem Diesla jako jedną z najbardziej przyjaznych opcji dla środowiska. Przez kilka lat pojazdy były uważane za jedne z najniższych w emisji na rynku silników spalinowych. Proceder trwał do czasu, gdy Agencja Ochrony Środowiska Stanów Zjednoczonych zdała sobie sprawę, że samochody emitują nawet 40 razy więcej zanieczyszczeń niż reklamowano”.

    Najtańszy i najbardziej szkodliwy dla środowiska miał węglowy, którym Polacy powszechnie palą w domach, „ekogroszek” w ogóle nie jest eko. 

    To tylko kilka przykładów z artykułów Adama Białasa na temat zielonego oszustwa, czyli jak firmy, producenci, usługodawcy nabijają nas w butelkę (drogą, bo eko :) Pocieszające jest to, „że już teraz, jeśli ekodeklaracje firm nie znajdują odzwierciedlenia w faktach i codziennym działaniu, może się to skończyć wysoką karą nałożoną przez UOKiK za naruszenie zbiorowych interesów klientów”.  Zanim paragrafy powstrzymają ekościemniaczy przed nieuczciwymi praktykami, warto wiedzieć, jak ich rozpoznać.  

    Redakcja