Archiwum numerów

    Ruszyła gospodarkaKiedy ruszą stopy?Opinie ekspertów

    Z bankiem na ty Autor : Rafał Benecki, Leszek Kąsek 10 minut czytania

    Gospodarka szybko odradza się po pandemii, jednak powrót do nowej normalności nie będzie prosty. Koniunktura jest mocno rozpędzona i możliwa czwarta fala pandemii jej nie zatrzyma – pod warunkiem, że utrzymamy tempo szczepień przeciw COVID-19. Czy to znaczy, że w gospodarce nastał optymizm? Tak, ale przy podwyższonych ryzykach.

    Gospodarka światowa szybko wychodzi z pandemicznego załamania w 2020 roku. Ożywienie postępuje bardzo szybko w USA i Wielkiej Brytanii, mocno rośnie konsumpcja w strefie euro. Wprawdzie produkcja w strefie euro dopiero nabiera rozpędu, hamowana ograniczeniami w dostępie do niektórych części, komponentów (np. układów scalonych) czy surowców (np. drewna), ale ruszy z impetem w najbliższych kwartałach. Jednocześnie narasta presja inflacyjna podbijana cenami surowców, frachtu i niedoborami niektórych części czy produktów. W najbliższych kwartałach inflację będzie ciągnął mocny popyt wspierany wydatkami publicznymi, w tym ze środków unijnych. Pierwszej podwyżki stóp procentowych spodziewamy się jednak nie wcześniej niż pod koniec 2021 roku.

    Napędza nas przemysł 

    Gospodarka polska zaczęła wychodzić z pandemicznej recesji już w IV kwartale 2020 roku mimo obowiązywania szeregu restrykcji epidemicznych. Była napędzana przez przemysł, w tym imponującą sprzedaż eksportową. Zniesienie restrykcji w II kwartale br. umożliwiło odbicie w handlu (Polacy wciąż preferują zakupy w sklepach stacjonarnych) i innych usługach rynkowych (m.in. hotele, restauracje, kultura i branże rozrywkowe). 

    W najbliższych kwartałach inflację będzie ciągnął mocny popyt wspierany wydatkami publicznymi.

    Czwarta fala nie zatrzyma ożywienia, jeśli…

    Jesteśmy optymistyczni odnośnie do siły popytu w gospodarce w drugiej połowie tego roku i w latach 2022–23. Prognozujemy, że w tym roku wzrost PKB wyniesie 5,4 proc., a w kolejnych dwóch latach utrzyma się na poziomie przynajmniej 5 proc. Chociaż ożywienie gospodarcze po niemal całkowitym otwarciu działalności może być nierówne, to potencjalna czwarta fala pandemii nie zatrzyma rozpędzającej się koniunktury.

    …Polacy będą się szczepić 

    Warunkiem koniecznym utrzymania mocnej koniunktury jest coraz większe zaawansowanie szczepień – tylko w ten sposób możemy obniżyć ryzyko nowych lockdownów, które dla gospodarki są najbardziej kosztowne. Przy tradycyjnym wariancie koronawirusa próg 50 proc. w pełni zaszczepionej populacji był uznawany często za wystarczający do zbudowania tzw. odporności zbiorowej. W obliczu bardziej zaraźliwych wariantów, jak delta, niezbędny próg zaszczepionych może wynosić nawet 60–80 proc. Dystans Polski nawet do tego niższego progu wciąż pozostaje duży (na początku lipca tylko 37 proc. populacji było w pełni zaszczepionych).

    Zaszczepieni przeciw COVID-19 (jako odsetek populacji, w %)

    Wystarczyło otwarcie gospodarki 

    Do odrodzenia popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego w Polsce w tym roku wystarczyło samo otwarcie gospodarki. W przyszłym roku ten efekt już nie zadziała, ale rząd „zadbał” o podwójny impuls fiskalny, by zwiększyć wydatki publiczne. Będzie on miał swoje źródła finansowania w nowym Funduszu Odbudowy UE oraz – w dużej mierze – w kontynuacji działalności Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Jest on zasilany obligacjami emitowanymi przez BGK i daje premierowi olbrzymią elastyczność i uznaniowość w alokacji wydatków publicznych, także na poziomie samorządowym.

    Co podbija inflację

    Szybkie wychodzenie koniunktury z dołka ma jednak swoją cenę, którą jest wzrost ogólnego poziomu cen, czyli inflacja. Do podwyższonego tempa inflacji w ostatnich miesiącach (w Polsce już 5,0 proc. r/r w lipcu) doprowadził w pierwszej kolejności powrót do przedpandemicznych cen surowców, w szczególności ropy naftowej i innych surowców energetycznych. Ze względu na silny popyt w skali globalnej ceny wielu surowców, np. metali, pozostają w trendzie wzrostowym. Rosną również ceny frachtu w handlu międzynarodowym.

    Inflacja jak sprzed kilkunastu lat? 

    Ograniczona podaż niektórych dóbr ze względu na zaburzenia w łańcuchach dostaw w wybranych branżach, np. przemyśle samochodowym, przekłada się na wzrost cen producenta. Kwestią czasu jest przeniesienie tych podwyżek na ceny towarów i usług konsumpcyjnych. Doświadczenia USA i rekordowe 5,4 proc. inflacji w czerwcu pokazują, że rosnące koszty w połączeniu z olbrzymim pakietem fiskalnym i napięciami na rynku pracy mogą doprowadzić inflację na poziomy niewidziane od kilkunastu lat.

    Rosnące koszty w połączeniu z olbrzymim pakietem fiskalnym i napięciami na rynku pracy mogą doprowadzić inflację na poziomy niewidziane od kilkunastu lat.

    Inflacja będzie zmieniać charakter 

    Oczekujemy, że podwyższona inflacja będzie zmieniać swój charakter w najbliższych miesiącach i większą rolę będą odgrywać czynniki popytowe – mocna konsumpcja i ożywienie inwestycji. W naszej ocenie podwyższona inflacja nie jest zjawiskiem przejściowym. Dlatego spodziewamy się pierwszej podwyżki stóp procentowych pod koniec roku. Taki scenariusz rysuje się jako najbardziej prawdopodobny na podstawie lipcowej projekcji NBP. W najnowszej projekcji bank centralny podniósł średnią prognozowaną inflację o 1 pp. na 2021 rok, o 0,5 pp. na 2022 i 0,2 pp. na 2023 rok. Obecnie prognozuje odpowiednio 4,1 proc. i 3,3 proc. i 3,4 proc., a w drugiej połowie 2023 roku zarówno inflacja CPI, jak i bazowa pozostają na granicy 3,5 proc., czyli górnego przedziału dopuszczalnych odchyleń. 

    Pobudzenie konsumpcji – proinflacyjne 

    Prezes NBP dopuścił ostatnio możliwość podwyżki stóp procentowych przy określonych warunkach, choć wcześniej wielokrotnie powtarzał, że stopy nie wzrosną do końca kadencji obecnej Rady Polityki Pieniężnej. Takie warunki mogłyby się zmaterializować przy okazji listopadowej aktualizacji projekcji przez NBP. Zakładamy, że dostępne wtedy dane pokażą, że oczekiwana jesienna fala COVID-19 nie zagroziła istotnie obserwowanemu w Polsce odbiciu koniunktury. NBP powinien znać też już więcej szczegółów pozwalających na kwantyfikację skutków Polskiego Ładu. Naszym zdaniem skutki te ze względu na planowane pobudzanie konsumpcji w najbliższych latach będę proinflacyjne, a lipcowa projekcja NBP jeszcze ich nie uwzględnia. 

    Czytaj także: 

    W lipcowym Kurierze Ekonomicznym ING przedstawiamy ocenę bieżącej sytuacji gospodarczej w gospodarce światowej i w Polsce oraz prognozy gospodarcze do 2023 roku.
     
    Rafał Benecki, główny ekonomista ING, Leszek Kąsek, starszy ekonomista ING