Piękno i zrównoważony rozwójmogą razem zaistniećKonkurs „Moje Środowisko” Fundacji ING Dzieciom
Pod koniec kwietnia ogłosiliśmy wyniki konkursu wolontariackiego „Moje środowisko”. W maju wolontariusze zwycięskich projektów ruszyli pełną parą do realizacji swoich pomysłów. Rozmawiamy z Joanną Zielińską z Tribu Aplikacji Operacyjnych, liderką i koordynatorką jednego z ekoprojektów w tej edycji konkursu.
Od jak dawna pomagasz innym i angażujesz się w wolontariat?
Dokładnie nie pamiętam, w którym roku zaczęłam się angażować w działalność społeczną, ale pierwsze kroki w wolontariacie zaczęłam stawiać jako wolontariusz Fundacji ING Dzieciom.
Jako lider swój pierwszy Dobry Pomysł realizowałam w 2009 roku, a moim beneficjentem było przedszkole z oddziałami specjalnymi. Od tego czasu systematycznie biorę udział w wolontariacie na rzecz dzieci i młodzieży z problemami zdrowotnymi.
Skąd pomysł, aby tym razem zrealizować projekt w ramach konkursu „Moje środowisko”?
„Moje środowisko” to konkurs dla projektów ekologicznych, a ekologia jest dzisiaj ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Troska o środowisko naturalne powinna zajmować główne miejsce w naszym życiu, gdyż od jego jakości zależeć będzie zdrowie i życie nasze, naszych dzieci i przyszłych pokoleń. Chciałam mieć wkład w poprawę jego kondycji, stąd pomysł na udział w konkursie i stworzenie ekologicznego ogrodu.
Troska o środowisko naturalne powinna zajmować główne miejsce w naszym życiu, gdyż od jego jakości zależeć będzie zdrowie i życie nasze, naszych dzieci i przyszłych pokoleń.
Ekologia powszechnie kojarzy się z czymś szarym i nieatrakcyjnym. Chciałam przełamać ten schemat i pokazać, że piękno i zrównoważony rozwój mogą razem zaistnieć. Rzeczy, które odbieramy jako piękne, budzą pozytywne skojarzenia, dlatego wierzę, że ekologia skomponowana jako zmysłowa przyjemność przemówi do młodego pokolenia. To w końcu na poziomie lokalnym zaczynają się wielkie zmiany.
Na czym polegał projekt i jaki miał być jego efekt? Z kim go realizowałaś i dla jakiego beneficjenta?
Projekt „Ekopracownia – edukacja w plenerze” miał na celu utworzenie szkolnej ekopracowni w formie ogrodu sensorycznego. Beneficjentem projektu było III Liceum Ogólnokształcące w Będzinie. To jedna z nielicznych szkół średnich z oddziałami integracyjnymi, kształcąca młodzież niepełnosprawną ruchowo, słabowidzącą, słabosłyszącą oraz uczniów z Zespołem Aspergera. Szkoła sąsiaduje ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym i chciałam, aby z pracowni mogli również korzystać jego podopieczni.
Połączenie potrzeb tych dwóch jednostek wpłynęło na ostateczny kształt pracowni. Stała się ona miejscem umożliwiającym poznawanie tajników przyrody, kształtowania świadomości ekologicznej i nauki w duchu poszanowania dla środowiska naturalnego, będąc również strefą wsparcia terapeutycznego dla dzieci i młodzieży o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Projekt zrealizowałam z moimi zespołowymi koleżankami i kolegami – pracownikami TAO – Core Banking Area.
Czy jesteś zadowolona z tego, co udało się Wam osiągnąć?
Tak, bardzo. Kiedy patrzę na zdjęcia zrobione przed rozpoczęciem projektu i porównuję z tym, jak to miejsce wygląda dzisiaj, rozpiera mnie duma. Satysfakcja jest ogromna.
Z totalnie zaniedbanego obszaru, wręcz ugoru, udało nam się stworzyć ogród sensoryczny. Oczywiście na rozrost roślin i rozkwit kwiatów trzeba jeszcze poczekać, ale jestem przekonana, że przyroda przy stałej opiece uczniów i pracowników szkoły szybko pokaże swoje najpiękniejsze oblicze.
Czy projekt był dla Ciebie wyzwaniem? Co zaskoczyło Cię najbardziej i jak sobie radziłaś z przeciwnościami?
Oj, był wyzwaniem i to niemałym. To był mój najtrudniejszy projekt i jednocześnie taki, w którym najwięcej się nauczyłam. W jego realizacji zaskoczyło mnie wiele rzeczy, ale najbardziej chyba zaskoczył mnie mój własny brak wiedzy. Przed rozpoczęciem projektu nie miałam doświadczeń ogrodniczych, ale wydawało mi się, że temat nie jest trudny.
Przejrzałam poradniki ogrodnicze, odwiedziłam forum dla działkowców, przeczytałam kilka książek z tematyki ekologicznej i myślałam, że dużo wiem. Życie szybko tę ocenę skorygowało, kiedy okazało się, że trzeba posiadać wiedzę dendrologiczną, aby umieć oszacować ubytek aparatu asymilacyjnego drzew i znać sposoby jego pielęgnacji lub umieć oszacować ilość odpadów biodegradowalnych, które zostaną zebrane podczas oczyszczania terenu.
Kolejnym zaskoczeniem była ocena stanu gleby, która nie napawała optymizmem. Wiele lat zaniedbań spowodowało, że teren był porośnięty chwastami, zwłaszcza perzem i podagrycznikiem. Założenie trawnika okazało się prawie nierealne.
Okazało się, że trzeba posiadać wiedzę dendrologiczną, aby umieć oszacować ubytek aparatu asymilacyjnego drzew.
Samo oczyszczenie terenu nie wystarczało, a wizja przekopania 700 metrów kwadratowych ziemi i wyciągania kilometrów kłączy przerażała. Problem rozwiązaliśmy poprzez zastosowanie rolniczej glebogryzarki strukturalnej. Przy jej użyciu gleba została bardzo głęboko przekopana, rozluźniona i wyrównana, kłącza zostały automatycznie porozrywane i umieszczone ok. 30 cm pod ziemią, co zagwarantowało uniemożliwienie odrastania.
Dzięki temu już po jednym przejeździe glebogryzarki grunt był wyrównany i znakomicie przygotowany pod wysiew trawy. Wysiew, który musiał odbyć się kolejnego dnia. I to też mnie zaskoczyło, że nie można poczekać na dogodny dla wszystkich termin.
Jak ważna jest rola zespołu w takich działaniach? Czy wolontariusze pomagali sobie na każdym etapie realizacji?
Rola wolontariuszy, moich współpracowników, była w tym projekcie kluczowa. Każdy z nas ma określone kompetencje, zdolności i pasje. Wiele z nich było wykorzystanych podczas realizacji projektu.
Zawodowo zawsze wiedziałam, że razem stanowimy zespół, który jest w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem i dokonać niemożliwego. Pod naszą opieką jest programowe serce banku – aplikacje corowe. Mamy za sobą setki wdrożeń, instalacji zmian, ciągłe podnoszenie poziomu usług i tworzenie systemów wyprzedzających funkcjonalnie i biznesowo konkurencję. W każdej z tych sytuacji zawsze na wszystkich mogłam liczyć.
Zawsze wiedziałam, że razem stanowimy zespół, który jest w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem i dokonać niemożliwego.
W tym projekcie po raz pierwszy w takim gronie realizowaliśmy wspólnie wolontariat, ale w zakresie wzajemnej współpracy i pomocy nic się nie zmieniło. Tylko dzięki takiemu podejściu realizacja projektu – mimo pojawiających się problemów na różnych jego etapach – szła sprawnie i została zrealizowana w terminie.
Co poradziłabyś pracownikom ING, którzy będą chcieli wziąć udział w kolejnej edycji konkursu na projekty ekologiczne? Na co powinni zwrócić uwagę?
W projektach ekologicznych bardzo uważnie trzeba sprawdzić teren, na którym planujemy prace. Jeśli weryfikujemy go w okresie jesienno-zimowym, warto zapytać, jak to miejsce wygląda latem. Czy drzewa mają liście, czy owocują, czy nie są obumarłe lub nie mają martwych części. Zobaczyć, jak wygląda gleba, przejrzeć wysoką trawę i krzewy, czy nie ma tam niespodzianek. Zastanowić się, czy podczas realizacji projektu nie będziemy mieli bioodpadów, które również trzeba utylizować, a to jest bardzo konkretny koszt.
Rozmawiały: Justyna Pocztowska i Agnieszka Rdzawska-Szczerek, Fundacja ING Dzieciom
Fundacja ING Dzieciom
Od 31 lat fundacja realizuje misję wyrównywania szans życiowych dzieci i młodzieży. Realizuje ją z wolontariuszami ING i partnerami społecznymi w całej Polsce. Wspiera młodych ludzi w odkrywaniu świata i własnych możliwości, dodaje im odwagi w podejmowaniu wyzwań i realizacji własnych marzeń.